17 lutego 2013

Rozdział VI

6.

Kiedy weszłam do domu, od razu udałam się do kuchni po ciepłą herbatę. Ściągając kurtkę, zauważyłam tatę, pracującego przy kuchennym stole.
  - Cześć, tato.
  - Witaj, Nina! Co tak wcześnie dzisiaj? - zapytał podejrzliwym tonem.
  - Dostałam gorączki w szkole – skłamałam (znowu!) - Pani kazała mi wrócić do domu.
  - To dlaczego jesteś cała przemoczona, dziecko?
Ups. Tego nie przewidziałam .
  - Biegłam całą drogę, bo nie miałam z kim jechać.
  - Mogłaś zadzwonić do mnie lub do mamy!
  - Padł im telefon. A teraz pozwól, że pójdę na górę i założę czyste i suche ciuchy.
  - Leć, ale zaraz cię tu widzę, pijącą ciepłą herbatę pod kocem!
  - Oczywiście!
Pobiegłam schodami na górę i wbiegłam do pokoju. Podeszłam do szafy i wyjęłam z niego szare, poobdzierane stare dresy i ciemnoniebieski top.
Udałam się do łazienki i spojrzałam w lusterko. Wyglądałam strasznie. Pokręciłam głową i weszłam pod prysznic.
Kiedy już się ogarnęłam i przeżyłam godzinę w kuchni z tatą, poszłam do pokoju i położyłam się pod koc. Zanim zdążyłam o czymkolwiek pomyśleć, odpłynęłam.
  - Nina, Nina! - mówił nade mną jakiś głos.
  - Taaaaak? - ziewnęłam.
  - Wstawaj i wypij ten syrop. Tata mówił, że przybiegłaś ze szkoły cała mokra. - to była
mama. Stała nade mną i podawała mi jakieś bezbarwne paskudztwo, po którym wypiję pewnie kilka szklanek wody mineralnej.
  - Dzięki, zaraz wezmę – powiedziałam i zsunęłam się z łóżka.
  - Nie zaraz, tylko teraz! Dlaczego mi rano nie powiedziałaś, że się źle czujesz/
  - Bo wtedy nic mi nie było – odpowiedziałam i zaniosłam się kaszlem.
  - No ładnie, moja droga! Nie ruszasz się z łóżka nawet na krok!
  - A do łazienki?
  - Nie przeginaj, Nins.
  - Jasne, przecież żartowałam!
Siedziałam na końcu łóżka i patrzyłam się bezcelowo w okno. Wzięłam do ręki łyżkę i syrop,a następnie wypiłam go, krzywiąc się i krztusząc. Wstałam, odłożyłam tę ciecz na biurko i wsunęłam się pod koc, po czym uświadomiłam sobie, że dawno nie pisałam w pamiętniku. Podniosłam się i zaczęłam grzebać pod poduszką, ale nie mogłam nic wyczuć.
  - Co jest, co cholery!
Szukałam dalej, jednak bez skutku. Podbiegłam do komody i przetrzepałam wszystkie szuflady, po czym zrezygnowana usiadłam na dywanie. Gdzie ja go położyłam?
  - Mamo? Byłaś w moim pokoju? - krzyknęłam.
  - Byłam, a bo co? - zapytała podejrzliwym tonem
  - Zginęła mi jedna rzecz i nie mogę jej znaleźć!
  - Tego szukasz? - zapytała moja rodzicielka, stojąc w drzwiach i trzymając moją zgubę.
  - Skąd go masz?! - wrzasnęłam, podbiegając do niej i zabierając jej z ręki moją własność.
  - Chciałam ci zaścielić łóżko, kiedy on wyleciał mi spod poduszki.
  - Dlaczego go wzięłaś?!
  - Jesteś moją córką i..
  - To cie nie upoważnia do zabierania moich osobistych rzeczy! A już na pewno nie pamiętnika! Jak mogłaś?!
  - Ja.. - zaczęła niepewnie, ale zaraz potem zmieniła ton głosu na ostry – Nie odzywaj się do mnie w taki sposób, Nino. Jestem dorosłą osobą, więc...
  - Jesteś dorosłą osobą i przeczytałaś cudze myśli, tak?!
  - Nie cudze, tylko twoje, a ty jesteś moją córką!
  - Nie miałaś prawa! - wrzasnęłam – Nie miałaś żadnego cholernego prawa! Co chciałaś o mnie wiedzieć?!    No co? To, że jak się na ciebie i tatę wkurzałam, to mogłam się wyładować pisząc? Tak? Powiedz mi jedno. Lepiej ci się zrobiło jak to przeczytałaś? Lepiej ci, bo teraz wiesz o wszystkich moich sekretach?! Lepiej? - to ostatnie powiedziałam niemal z płaczem.
  - Tak! Jest mi zdecydowanie lepiej, dziecko! Teraz wiem, że nie należy ci ufać!
  - Ciekawe dlaczego?
  - Wiem wszystko to, co robiłaś poza domem. To jak całowałaś się z prawie obcym chłopakiem nad jeziorem wieczorem, to jak...
  - To nie był obcy chłopak! Czy ja naprawdę zrobiłam coś tak okropnego, że musiałaś mi go przeczytać?! Nie chcę cię znać! Nie chcę cię widzieć! Żałuję, że mieszkam w tym domu.
Gdyby to była zwykła kłótnia, mamę to zdanie zdecydowanie by uraziło, ale nawet ona miała swoją dumę. Jak mogła mi to zrobić? Teraz nie będę potrafiła nawet na nią spojrzeć, nie bez żalu.
  - Nino, masz szlaban.
Roześmiałam się.
  - Szlaban? Chcesz mi powiedzieć, że uziemisz siedemnastolatkę, tak?
  - Co w tym takiego zabawnego?
  - To, że się nie dam! Nie mam pięciu lat i nic nie zrobiłam! Powinnaś pomyśleć nad sobą, wiesz? Nie chcę z tobą rozmawiać, mamo. Wyjdź, proszę. Nie mogę na ciebie patrzeć. Nie chce mi się wierzyć w to, co zrobiłaś.
Nie powiedziała ani słowa, tylko wyszła. Trzasnęłam za nią drzwiami i rzuciłam się na łóżko, wycierając mokre oczy. Po chwili wahania, wzięłam telefon i napisałam do Chrisa
Bardzo ci zależy na tym, abyś był na lekcjach?”
Już po trzydziestu sekundach dostałam odpowiedź.
Nie, zaraz u ciebie będę”
Właśnie za to go uwielbiałam, zawsze był wtedy, gdy go potrzebowałam.
Wstałam i poszłam do łazienki, żeby zobaczyć jak strasznie wyglądam. Miałam racje. Już chciałam zacząć się czesać, ale stwierdziwszy, że to przecież mój Chris, nie musiałam tego robić. Wyszłam z toalety i skierowałam się na dół. Nim przekroczyłam próg kuchni, rozległ się dzwonek do drzwi.
  - Otworzę! - krzyknęłam.
Poszłam i wpuściłam najlepszego przyjaciela do domu. Ledwo przeszedł przez futrynę, rzuciłam mu się w ramiona i go przytuliłam. Zaskoczony, pogłaskał mnie po plecach i odchrząknął.
  - Nins, wszystko okej?
  - Nie, nic nie jest okej. Chodźmy na górę.
  - Okej.
Weszliśmy do pokoju, a ja zamknąwszy drzwi wydarłam się:
  - Nienawidzę tej rodziny!!!!
  - Wow, Nins, spokojnie. Może opowiedz mi wszystko po kolei, co?
  - Mama przeczytała mój pamiętnik, starczy?
  - Co zrobiła?!
  - To, co słyszałeś. Nie wierze w to, ale jednak.
  - Aż tak źle? - jęknął.
  - Źle? Gorzej niż źle, Chris!
  - To co ty tam pisałaś, dziewczyno?
  - Szybki i wszystko wyjaśniający przykład? Wszystkie wypady nad jezioro.
  - No to niedobrze.
  - Serio? Nie wiedziałam!
  - Spokojnie, może o tym zapomni..
  - W co ty wierzysz? Nie ma takiej opcji. Teraz, będzie mi to wypominała do końca mojego marnego życia w tym domu.
  - Przesadzasz, damy radę!
  -Mam nadzieję....
W tym momencie do pokoju wpadł tata, ale zobaczywszy, że to Chris siedzi obok mnie odetchnął i tylko zapytał:
  - Jedziesz z nami do ciotki Stelli?
  - Nie, co to, to nie! Nie lubię tej ciotki...
  - Ale ona dzisiaj ma urodziny, Nins. Weź to pod uwagę.
  - Życzcie jej ode mnie wszystkiego najlepszego!
  - Jak chcesz, będziemy późno.
  - Pa, tato.
  - Do widzenia, panu.
Kiedy mój ojciec wyszedł, Chris spojrzał się na mnie znacząco, na co ja odparłam:
  - Tak, pewnie wrócą jutro w południe jeszcze na kacu.
  - Czyli?
  - Czyli podstawowe pytanie, Chrisie. Co powiesz na maraton filmowy?
  - Po Caroline zadzwonisz, prawda?
  - Jest moją przyjaciółką...
  - Dobra, dzwoń. Przeżyję.
Uśmiechnęłam się do niego i wybrałam na telefonie numer Care. Odebrała od razu.
  - Hej, N! Co słychać?
  - Co powiesz na maraton filmowy?
  - Rodzice u ciotki?
  - Dokładnie! - roześmiałam się.
  - Chris będzie, prawda?
  - Prawda, będzie.
  - To mogę wziąć Olivie?
  - Twoją kuzynkę, tak?
  - No.
  - Jasne, bierz.
  - A zaopatrzyć się w małe co nieco?
  - Dałabyś radę?
  - Jasne! Będzie nas czterech, czyli trzeba coś mocniejszego. Będę z Ollie za pół godziny!
  - Do zobaczenia.
  - Nara.
Rozłączyłam się i położyłam na łóżku. Po ataku kaszlu, zmieniłam zdanie i usiadłam obok mojego towarzysza.
  - Kiedy cię złapało?
  - Co złapało?
  - Choroba, głupku!
  - A! - zwiesiłam się – Muszę ci coś opowiedzieć. Coś, co dotyczy dzisiejszego dnia.
  - Raczej to, że przeleżałaś go w łóżku, Nins, nie jest ciekawe.
  - Tak naprawdę nie leżałam w łóżku, a rozchorowałam się po dzisiejszej wyprawie do lasu.
  - Do lasu?! Co ty robiłaś sama w lesie?
  - Nie byłam sama, towarzyszył mi Trevor.
  - Kto?
  - Trevor...
  - Ten nowy? Czekaj, chwilę.. Byłaś w lesie w obcym facetem, tak? Możesz mi powiedzieć jak do tego doszło?
Oparłam się o ścianę i o ramię mojego przyjaciela. Zaczęłam mu opowiadać o pierwszej wizycie Nowego u mnie w domu i skończyłam na dzisiejszym spacerze po lesie. W międzyczasie wtrącałam coś o tym jak bardzo nie lubię mojego prześladowcy, na co on zawsze reagował uśmiechem. Kiedy skończyłam swój monolog, przytuliłam się do niego i nawet nie zauważyłam kiedy odpłynęłam. Obudził mnie wrzask kogoś nad moją głową:
  - Ej, wstawajcie! Ile można?! Co byście zrobili jakbym była włamywaczem, co?
Caroline.
  - Już, moment, chwila – wymamrotałam.
  - Wygodnie się śpi? - zapytała, unosząc brwi. Zorientowałam się o co jej chodzi, kiedy
spostrzegłam, że leżę na klatce piersiowej Chrisa.
  - Chris – powiedziałam, wstając – Wstawaj, przysnęło nam się trochę.
  - Trochę? - zaczęła się śmiać Care – Ludzie, spaliście ponad trzy godziny!
  - Przecież wy miałyście być za pół, więc to niemożliwe.
  - Tak, ale musiałam poczekać, aż nasi rodzice – tu wskazała siebie i Olivie – dadzą nam wykład.
  - I zajęło wam to trzy godziny?
  - Caroline zapomniała o tym, że spędziła ponad godzinę przed lusterkiem – zaśmiała się
Olivia, kuzynka mojej przyjaciółki.
  - Ciekawe po co? – zapytałam z sarkazmem.
  - Tak, mnie też to zastanawia – wymamrotała Olivia i pokazała swoje dołeczki z policzkach.
Była bardzo delikatną dziewczyną, bynajmniej z wyglądu. Jej dość ciemna karnacja, kontrastowała z mocno zielonymi oczami, które otoczone długimi rzęsami, wydawały się niemal egzotyczne. Urody mogła pozazdrościć jej każda dziewczyna, a oprzeć się jej nie mógł chyba żaden chłopak. Była dość wysoka. Metr siedemdziesiąt na pewno. Minus był taki, że nie nosiła za często szpilek, ale po co jej one, skoro ma się takie długie nogi? To chyba u nich rodzinne. Najbardziej podobały mi się płomiennorude włosy, zaczesane w kucyk.
Kiedy dwie kuzynki wpatrywały się w Chrisa, ja postanowiłam wstać i przygotować coś do picia.
  - Herbaty?
  - Ty lepiej przynieś kieliszki, Nins. Dzisiaj balujemy – powiedziała i wyciągnęła z torebki
trzy butelki tequili.
  - Wow, nieźle – powiedział Chris i wstał z łóżka.
  - Czy kiedykolwiek we mnie zwątpiliście? - zakpiła Caroline i razem z eskortą ruszyła za mną
na dół. Doszliśmy do salonu, moi goście się rozsiedli, a ja popędziłam po literatki. Zadowolona swoją zdobyczą, weszłam do pokoju, gdzie byli moi znajomi, postawiłam przed nimi szklanki i włączyłam film na DVD. Chris nalał każdemu napoju, przeznaczonego dla dorosłych i usiadł w fotelu. Tak właśnie zaczęła się nasza mini impreza.

5 komentarzy:

  1. czekam na kolejny rozdział ... ;p pisz szybciej ;p
    Lidga ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejciuu boskie to jest ! :) Czekam na nastepny rozdzial ! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. .catherine.pl.18 lutego 2013 23:28

    Hej:) jestem tu raz i już wiem, że zostanę na dłużej.
    Świetnie piszesz, często dodajesz rozdziały, a w dodatku podoba mi się wygląd bloga.
    Jestem ciekawa jak dalej potoczą się losy Niny. Jak matka mogła przeczytać jej pamiętnik :] Ja to bym go dokładniej schowała xd
    Czekam na kolejny rozdział ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Geniuszu ,świetne ,czekam na kolejny rozdział . ! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak a propo tego pamiętnika, mama Niny przeczytała coś o wypadach nad jezioro:
    1)coś mi to przypomina paula ;pp
    2)to było intrygujące i mam nadzieję, że to troche rozwiniesz, typu co tam robili, z kim byla w jakiś wspomnieniach czy coś ;pp

    Lidga

    OdpowiedzUsuń